Zima na Korfu
Witajcie. Zima na Korfu to dla nas, przybyszów z Polski, wielce egzotyczna sprawa. Wyspa powitała nas 20-stopniowym upałem. Niestety, nie trwał on długo, od tej pory przeżyliśmy ulewy, grad, całonocną burzę i kilka pięknych, słonecznych dni. Wokół zielono i kolorowo, ale nie można powiedzieć, że to wiosna - skoro drzewa pomarańczowe i cytrynowe obwieszone owocami i trwają właśnie zbiory oliwek. Kwitną co prawda jabłonie, lecz skromnie tu bardzo się prezentują. Mało kto zbiera pomarańcze, służą głównie do użyźniania gleby - owoce zostawia się po prostu tam gdzie spadną. Zachęceni przez naszą gospodynię, każdego ranka zbieramy opadłe owoce i wyciskamy sok, pieczemy ciasta pomarańczowe, dodajemy pomarańcze do sosów i sałatek. Cały dom przenika aromat cytrusów.
Ok, w tej idylli jest pewien haczyk - wiatry. Jeśli wieją z południa, to przynoszą ciepło i deszcz, wiejące z północy oznaczają słońce, ale też chłód. Od czasu do czasu dotrze tu powiew z Afryki i mamy 20 stopni ciepła, ale nie zdarza się to często. Chłodne wieczory - domy są przewiewne i niezbyt dobrze ogrzewane - zachęcają do otulania się swetrami i sączenia grzanego wina.
Rozgrzana winem, porzucam więc teraz bloga, aby upiec pyszne ciasto pomarańczowe.
Przepis na grzane wino a'la Moraitika.
OdpowiedzUsuń1. Kupujesz w lokalnym markecie duuużą butlę wina (półsłodkie czerwone, Nemea, 2 litry, ok. 6 euro)
2. Do garnka wlewasz tak z pół szklanki i dodajesz: dwie łyżki cukru, rozgniecioną laskę cynamonu, garść rozgniecionego kardamonu, obraną skórkę ze świeżo zerwanej cytryny i sporą szczyptę mielonego pieprzu.
3. Robisz z tego napar, a potem uzupełniasz mniej więcej pół litrem wina.
Podgrzewasz prawie do wrzenia i trzymasz tak chwilę. Nalewasz, podajesz - i zima niestraszna!
Zazdroszczę i podziwiam za odwagę.
OdpowiedzUsuńCzekam na relacje z wyspy.