Zetrzeć skórkę z dwóch pomarańczy, a potem wycisnąć z tychże pomarańczy sok.
8 płaskich łyżek miękkiego masła utrzeć z ośmioma czubatymi łyżkami cukru pudru i szczyptą soli na miękką masę.
Ucierać dalej dodając startą skórkę pomarańczową, dwie szklanki mąki, dwie płaskie łyżeczki proszku do pieczenia i 4 jajka. Żeby ciasto ucierało się sprawnie i nie robiły się grudki, ja robię to tak, że wrzucam skórkę, dodaję pół szklanki mąki, jedno jajko i pół łyżeczki proszku do pieczenia, chwilę ucieram mikserem na najwolniejszych obrotach i dodaję następną, taką samą partię składników, znowu ucieram i tak dopóki nie utrę całości. Robi się szybciej, niż się pisze. Na koniec ucierania, ciasto powinno być bardzo gęste, ale jeszcze lejące. Jeżeli jest zbyt gęste, można dodać jedno jajko więcej.
Ciasto wlać należy do średniej wielkości prostokątnej foremki, wysmarowanej masłem i wysypanej mąką i piec przez około 40 minut w temperaturze 160 – 170 stopni. Jeśli patyczek, którym nakłuwam ciasto jest suchy, ciasto jest gotowe. Jak widzicie z opisu – podstawowo to najzwyklejsze ucierane ciasto.
Teraz następuje to, co czyni je czymś wyjątkowym: gorące ciasto należy gęsto ponakłuwać widelcem (nie wyjmować jeszcze z formy) i zalać sokiem pomarańczowym. A potem należy uzbroić się w cierpliwość, w wiele cierpliwości i zostawić ciasto na noc w spokoju, żeby całe przesiąknęło sokiem. Za to rano.... nie ma nic wspanialszego, niż kawałek takiego ciasta do porannej kawy. Nawet nasi greccy sąsiedzi byli pod wrażeniem tego wypieku.
Na koniec jeszcze jedna praktyczna uwaga: o ile nie macie pod ręką świeżo zerwanych, dojrzałych pomarańczy, weźcie trzy zamiast dwóch, a sok warto dosłodzić cukrem pudrem. Oczywiście w wersji dla dorosłych, można też dodać do soku nieco alkoholu, najlepiej oczywiście, aby pozostać w greckich klimatach, Metaxy, ale dowolny winiak czy likier cytrusowy spełni swoją rolę.
Smacznego.
Ponieważ dziś wicher hula, deszcz zacina, co jakiś czas na niebie pojawia się błyskawica, będę eksperymentować z tematem „sernik a pomarańcze”. O wynikach wkrótce.
Aha, wiosna jest już w pełni i mimo że wieczór zimny i deszczowy, żaby, a może ropuchy drą się jak mogą, wszystko kwitnie (tylko pomarańcze się kończą), a wczoraj widziałam klucz ptaków zmierzających na północ. Za kilka dni dotrą do Was.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz